KoronaMonitor – raport z trzeciej fali badania

Published:: 02/04/2020 Author: IMAS International

Zapraszamy do zapoznania się z wynikami trzeciej części drugiej fali ogólnopolskiego badania KoronaMonitor – sondażu nastrojów Polaków w czasie epidemii. Badanie zostało przeprowadzone w dniach od 27 do 30 marca 2020. W przypadku pytań, prosimy o kontakt: koronamonitor@imas.pl


Edukacja w czasie epidemii


Edukacja zdalna gorzej oceniana w szkołach średnich niż podstawowych.

Wśród badanych 3 fali KoronaMonitora IMAS, 29 proc. osób ma dzieci w wieku 7-19 lat, które podlegają obecnemu systemowi edukacji zdalnej. Zostali oni poproszeni o bardziej szczegółową ocenę w tym zakresie.

W przypadku szkoły podstawowej lekką przewagę stanowią pozytywne oceny wypracowanego systemu – 30 proc. rodziców ocenia go dobrze, a 8 proc. bardzo dobrze, co daje w sumie 38 proc. grupę zadowolonych rodziców. Równocześnie prawie 1/3 rodziców ocenia ten system źle i bardzo źle (odpowiednio 26 i 3 proc., w sumie 29 proc. niezadowolonych). W szkołach ponadpodstawowych oceny są odwrócone. Osób niezadowolonych z obecnego zdalnego systemu nauczania jest 40 proc., natomiast zadowolonych 30 proc.


Szkoła w domu? – umożliwia kontynuowanie nauczania, choć wymaga dużego zaangażowania rodziców. Jest w ich ocenie chaotyczna oraz stanowi źródło stresu i sytuacji nerwowych.

Badanych rodziców poproszono o wybór 3 najtrafniejszych określeń opisujących obecny system edukacji zdalnej. 45 proc. wskazało na konieczność dużego zaangażowania rodziców przy tak funkcjonującej metodzie nauczania. Szczególnie odczuwają to rodzice dzieci ze szkół podstawowych, których ponad połowa (52 proc.) podzieliła to przekonanie (mniej, bo 37 proc. wśród rodziców dzieci ze szkół średnich). Ponadto, 37 proc. przyznało, że ten system umożliwia kontynuowanie edukacji w zaistniałych warunkach, choć to stwierdzenie istotnie częściej wybierały osoby z wyższym wykształceniem (60 proc. w porównaniu do 36 proc. osób z wykształceniem średnim i 29 proc. z wykształceniem podstawowym).

Sam sposób nauczania zdalnego uznany został za chaotyczny i nieprzygotowany (30 proc. wskazań, istotnie częściej wśród rodziców dzieci ze szkół ponadpodstawowych – 39 proc.), dzieci mają zbyt wiele zadań do wykonania (28 proc. badanych rodziców), a całość jest w tej chwili źródłem stresu i wielu nerwowych sytuacji (28 proc. ). Na stres wskazało istotnie więcej badanych mężczyzn (37 proc.) niż kobiet (20 proc.). Dodatkowo, 28 proc. rodziców dzieci ze szkół podstawowych czuje bezradność, mają wrażenie, że nie są w tej sytuacji w stanie pomóc swoim dzieciom.

Określenia związane z rozwojem dzieci – podnoszeniem ich umiejętności oraz indywidualnych zainteresowań – nie są kojarzone z obecnym systemem edukacji zdalnej (wskazania tylko odpowiednio 9 i 6 proc. badanych rodziców).

Komentuje Elżbieta Więsław, psycholog społeczny, starszy badacz w IMAS International:

Niespodziewana zmiana organizacji pracy szkół zaskoczyła wszystkich – nauczycieli, rodziców jak i uczniów. Nasze badanie pokazuje, że stan obecny daleki jest od oczekiwań społecznych. Negatywne oceny edukacji prowadzonej na odległość powiązane są z dodatkowymi obowiązkami, jakie spoczęły na rodzicach. Muszą oni zorganizować proces uczenia się dzieci, odbierać komunikaty ze szkoły, tłumaczyć, motywować, a często również sprawdzać efekty pracy dzieci. Rodzice zmuszeni są do zmierzenia się z nowymi technologiami i sposobami komunikacji – co budzi wśród mniej obytych poczucie frustracji i bezradność. Odczucia te towarzyszą częściej rodzicom dzieci uczęszczających do szkół podstawowych, które są mniej samodzielne i wymagają stałego wsparcia ze strony opiekunów.

Istotnie gorsze oceny obecnego, zdalnego systemu edukacji wśród rodziców uczniów szkół średnich może wynikać z większych oczekiwań tej grupy. Waga edukacji na tym poziomie jest wyższa. W przypadku uczniów starszych rodzice nie mają kontroli lub wglądu w zachodzący proces nauczania. Ich sądy są prawdopodobnie oparte głównie o opinie dzieci. Podkreślany przez rodziców szkół średnich chaos i nieprzygotowanie systemu edukacji może wynikać z braku rozwiązań systemowych, chociażby na poziomie szkoły – brak czasu na wypracowanie przez nauczycieli wspólnych rozwiązań i narzędzi w zakresie komunikacji i przekazywania wiedzy. Każdy na własną rękę robi to, co potrafi – zadaje zadania i szuka narzędzi. Brak jest w tym zakresie wytycznych i wskazań od dyrekcji, samorządów czy ministerstwa edukacji. To z kolei prowadzi do nadmiaru zadań, wielości narzędzi i poczucia bałaganu. Ostateczną konsekwencją jest zmęczenie i negatywne komunikaty rodziców (a pewnie również uczniów).


Działania zapobiegawcze Polaków w czasie epidemii


Połowa Polaków zamierza stosować środki ochronne wychodząc na zewnątrz (maski, rękawiczki)w celu ograniczenia prawdopodobieństwa zachorowania.

Po dwóch tygodniach epidemii 47 proc. badanych dorosłych Polaków deklaruje, że zamierza zakładać rękawiczki i/lub maskę ochronną będąc na zewnątrz czy idąc do sklepu. Istotnie częściej tego typu środki zapobiegawcze zamierzają stosować osoby starsze (55 proc. w grupie 55-74 lata vs 39% w grupie 18-34 lat), czyli te szczególnie narażone na zachorowanie.


Epidemia trwa, ale chęć zaszczepienia się przeciw koronawirusowi nie wzrasta

W trzeciej fali badania KoronaMonitor Instytutu IMAS okazuje się, że pomimo wzrostu liczby zakażonych nie rośnie motywacja do zaszczepienia się potencjalną szczepionką na koronawirusa, choć część osób wydaje się upewniać w swojej decyzji. Tydzień temu zdecydowanie deklarujący zaszczepienie się stanowili 32 proc. osób w wieku 18-74 lata, w ostatni weekend marca odsetek wzrósł o 4 pp.

Komentuje Agnieszka Janków, specjalistka badań ilościowych, starszy badacz w IMAS International:

Noszenie na co dzień rękawiczek i masek ochronnych jest w Polsce czymś niestandardowym, wręcz często wyśmiewanym. Apele by stosować maski ochronne w czasie wysokich transmisji pyłów i dużego zagrożenia smogiem przyjęły się tylko w nielicznych grupach np. częściej można je zobaczyć u biegaczy czy rowerzystów.

W obecnej sytuacji zagrożenia epidemiologicznego sygnały płynące od dziennikarzy, polityków i ekspertów są często sprzeczne i bardzo prawdopodobne, że Polakom trudno jest podjąć decyzję, która informacja jest prawdziwa – nosić maskę ochronną czy jej nie nosić? W wielu krajach Azji jest to natomiast jeden ze standardowych elementów ubioru wpisany nie tylko w kulturę, ale wręcz modę uliczną. Biorąc pod uwagę pozytywne informacje płynące z Chin o wygaszeniu ognisk epidemii oraz powszechny zryw szycia maseczek domowych czy używania produktów zastępczych, można podejrzewać, że Polacy coraz przychylniej będą patrzeć na tego rodzaju środki ochrony. Obecnie niemal co drugi Polak chce ich używać. Tylko czy będziemy do nich mieli dostęp…?


Nastroje Polaków w czasie epidemii


Po pierwszym szoku Polacy nieco ochłonęli i codzienność nie wydaje im się już tak straszna jak dwa tygodnie temu. Martwi ich natomiast przyszłość, a szczególnie kwestie zawodowe.

Po pierwszym szoku i pogłębiającej się szybko atmosferze niepokoju, Polacy nieco ochłonęli i trzeźwiej zaczęli oceniać sytuację. Czy jest to trwała tendencja czy chwilowy względny spokój pokaże kolejny pomiar.

Na chwilę obecną możemy powiedzieć, że poziom optymizmu wśród Polaków w związku z koronawirusem nie uległ zmianie – 53 proc. Polaków przejawia pozytywne nastawienie, nawet mimo przejściowych trudności. Jednak warto zaznaczyć, że coraz większy ogląd sytuacji i negatywne informacje płynące z rynku o gospodarce (zwolnienia, potencjalne bankructwa) oraz przedłużające się prace nad rozwiązaniami wspierającymi polski biznes powodują, że pomimo braku przyrostu grupy pesymistów możemy mówić o jego pogłębieniu. Co 12-ty dorosły Polak (8 proc.) czuje, że „to będzie katastrofa” – to dwukrotny przyrost w ciągu 2 tygodni.

Obecnie Polaków martwi bardziej obszar zawodowy ich życia i co będzie po zakończeniu epidemii niż kwestie wiązane z codziennością. Te jak widać po wynikach zostały na tyle zapewnione, że odsetek osób zaniepokojonych możliwymi brakami towarów, czy zamknięciem sklepów utrzymuje się w drugim pomiarze na tym samym poziomie. Coraz silniej obawiamy się jednak, że po zakończeniu epidemii ceny w sklepach będą wyższe (76 proc., wzrost o kolejne 4 pp, w sumie +17 pp. w ciągu dwóch tygodni).

Prawie połowa (47 proc.) pracujących (pracujących dla kogoś oraz prowadzących własną działalność) obawia się czy po zakończeniu epidemii będzie miała jeszcze do czego wracać, czy będzie miała pracę. W porównaniu do poprzedniego pomiaru jest to wzrost o kolejne 10 pp. Dodatkowo większość badanych (86 proc., wzrost w porównaniu do poprzedniego pomiaru o kolejne 6 pp.) jest przekonana, że wiele firm będzie niewypłacalne lub będzie musiało ogłosić bankructwo. Można więc powiedzieć, że przedłużające się prace nad rozwiązaniami chroniącymi/ wspierającymi polską gospodarkę, biznes coraz silniej frustrują i niepokoją Polaków.


Z tygodnia na tydzień coraz bardziej prawdopodobne wydaje nam się że koronawirus „dopadnie” nas samych lub naszych bliskich, choć jego wpływ widzimy wciąż raczej w prewencji niż zachorowaniach w bliskim otoczeniu

W ostatni weekend marca, po 2 tygodniach od decyzji o rozpoczęciu izolacji, już co czwarty Polak w wieku 18-74 lata uważa za prawdopodobne zarażenie się koronawirusem – zarówno osobiste lub bliskich. Po chwilowym spadku wzrósł ponownie odsetek widzących to zagrożenia także dla współpracowników czy znajomych – obecnie wynosi 36 proc. Jak widać, jesteśmy nadal bardziej optymistyczni wobec swojej sytuacji, niż otoczenia, ale poziom tego optymizmu spada.

Rosnące subiektywne prawdopodobieństwo zarażenia się bazuje przede wszystkim na informacjach o innych w kwarantannie, prawdopodobnie też przekazach medialnych i komunikatach oficjalnych. Liczba zarażonych osobiście lub mających takich bliskich lub znajomych rośnie w badanej próbie, ale odsetki są wciąż niewysokie. Koronawirus jest jednak coraz bardziej obecny w otoczeniu, do 75 proc. spadł odsetek nie znających nikogo mającego doświadczenie zarażenia lub przebywania w kwarantannie.


7 na 10 Polaków widzi negatywny wpływ pandemii na swoje życie, ale 1/3 zauważa też jej dobre strony

Obecną sytuację jako jednoznacznie negatywną ocenia już 4 na 10 Polaków, podobnie we wszystkich grupach demograficznych. Ambiwalentne oceny deklaruje 30 proc. badanych, nadal utrzymują się najczęściej wśród najmłodszych (18-34 lata – 40 proc.), zwłaszcza uczących się – w tej grupie zauważających zarówno pozytywy jak negatywy jest aż 55 proc..

Mężczyźni wydają się mniej podatni na wpływ epidemii – niemal dwukrotnie częściej niż kobiety deklarują że nie wpłynie ona na ich życie (14 proc., gdy kobiety – 8 proc.). Kobiety są za to bardziej niepewne – aż z nich 24 proc. nie umie ocenić wpływu epidemii, wśród mężczyzn – 12 proc.

Komentuje dr Beata Pachnowska, dyrektor ds. badań, Wiceprezes IMAS International:

Na razie, na ogół trwamy w zawieszeniu, większości z nas jeszcze koronawirus nie dotknął, choć jest coraz bliżej. Po dwóch tygodniach ograniczeń, oswoiliśmy się z nową sytuacją, radzimy sobie z emocjami, liczymy się z kosztami, jakie musimy ponosić. Wciąż mamy spory optymizm i gotowość do wyrzeczeń, co sprzyja decydentom.

Rośnie jednak lęk o przyszłość, zwiększa się subiektywne poczucie zagrożenia chorobą, mimo ograniczeń i wyrzeczeń sytuacja się nie poprawia, rośnie zatem odsetek przewidujących katastrofę.


Ocena działań władz i kogo uznajemy za autorytety w czasie epidemii


Dwie trzecie Polaków uważa że działania w kraju podjęte w związku z epidemią koronawirusa są właściwe, przeciwnego zdania jest co piąty oczekując bardziej zdecydowanych działań, powszechnych testów i mniej polityki.

Jeden na pięciu Polaków w pełni popiera podjęte działania, 45 proc. też, ale jest mniej do tego przekonana. Poparcie jest podobne w różnych grupach demograficznych, rośnie z poziomem wykształcenia (wśród osób po studiach w sumie to 72 proc., bez matury – 63 proc., relatywnie największe jest też wśród mieszkańców największych miast (por. 500 tys. – 71 proc.). Zarówno najlepiej wykształceni jak też mieszkańcy metropolii są jednak znacznie bardziej sceptyczni niż reszta będących „na tak”. Odsetek przeciwników obecnych działań rośnie z wiekiem i w grupie 55-74 lata stanowi 26%, wśród najmłodszych (18-34 lata)- 16 proc.

Czego oczekują niezadowoleni z przebiegu walki z koronawirusem? Większość uważa że robimy za mało w prewencji i aktywnej walce z wirusem, ale też codziennym życiu: chcą więcej i powszechnych testów, silniejszego wsparcia służby zdrowia, pomocy dla obywateli np. przekazywania środków ochrony, pomocy dla zdalnej edukacji. Część oczekuje znacznego zaostrzenia działań – silniejszej izolacji, kar dla nieprzestrzegających jej, nawet zamknięcia miast, czy granic również dla powracających rodaków, także wprowadzenia stanu klęski żywiołowej czy wyjątkowego.

Pojawiają się także głosy niezadowolenia z rządzących, nadal trwającej walki politycznej, żądania wprost odwołania wyborów prezydenckich, jak też przekazywania prawdy w informacjach. Wobec osłabienia dotychczasowych autorytetów krajowych widocznego w 3 fali badania (np. prezydent spadek o 10 pp. do 18 proc., GIS spadek o 6 pp, do 56 proc.), przy rosnącym zaufaniu dla WHO (plus 4 pp, do 69 proc.) ta grupa postulatów staje się szczególnie istotna.


Rośnie autorytet WHO wśród wszystkich Polaków, natomiast istotnie spada rola Prezydenta i Premiera w porównaniu do badania z połowy marca br. Lekarze i media istotni dla najstarszych.

Polacy w sposób stały uznają WHO za instytucję o największym autorytecie w kwestii informowania jak postępować i radzić sobie podczas epidemii CoVid-19. Obecnie już 69 proc. Polaków jest tego zdania, a w grupie ludzi młodych odsetek ten jest istotnie wyższy niż wśród najstarszych (71 proc. w grupie 18-34 lata w porównaniu do 64 proc. dla osób 55-75 lat). Kolejne miejsca w tym specyficznym rankingu zaufania zajmują: Sanepid (56 proc. i spadek o 5 pp. w porównaniu do badania IMAS sprzed tygodnia) oraz Minister Zdrowia, Łukasz Szumowski (57 proc. i spadek o 3 pp. w zestawieniu z poprzednim pomiarem).

Lekarze rodzinni są autorytetem dla ponad 1/3 starszych (36 proc. w grupie 55+) i tylko ¼ młodszych Polaków (23-24 proc. w grupach 18-34 i 35-54 lat).

W porównaniu do pierwszego pomiaru IMAS (z 13-16 marca), istotnie spada rola oficjalnych osób w państwie – Prezydenta RP i Premiera Rządu – jako źródeł informacji i wiedzy w kwestii koronawirusa. Obecnie już tylko 18 proc. wskazuje na Prezydenta (-10 pp., do 28 proc. w pierwszej fali badania), a 17 proc. na Premiera (-6 pp. do 23 proc.)

Nadal, na prawie stałym poziomie plasują się media publiczne (16 proc. w bieżącym pomiarze), a ich autorytet jest uznawany najbardziej w najstarszej grupie Polaków, powyżej 55 roku życia (23 proc. w tej grupie, w porównaniu do 15 proc. w grupie 35-54 i 11 proc. w grupie najmłodszej 18-34 lat).

Komentuje dr Beata Pachnowska, dyrektor ds. badań, Wiceprezes IMAS International:

Mimo sporej akceptacji działań podejmowanych w Polsce, pojawia się znaczna grupa buntujących się, a co najmniej niezadowolonych. Wynika z trudnych do opanowania frustracji i lęków, poza tym już dość długiej niepewności i czekania bez konkretów. Można spodziewać się zmiany emocji, zwłaszcza gdy koniec marca przyniesie wypowiedzenia.

Przed nami czas potkań – święta wielkanocne, tradycyjne nawiedzanie kościoła, okres wzmożonych zakupów, pojawi się nacisk na bardziej zdecydowane działanie. Już je widać – albo „idźmy w większe restrykcje”, albo jednoznacznie „zdiagnozujemy zarażonych”, tak czy inaczej „zróbmy coś z tym”. Na tym tle bardzo ciekawy jest spadek politycznych autorytetów krajowych, w przeciwieństwie do WHO. Prezydenta RP jako źródło informacji wskazuje mniej niż jedna piąta Polaków (spadek o 10 punktów procentowych w ciągu 2 tygodni), Premiera mniej o 6 pp. Może nie służy im nadmiar polityki i nacisk na wybory w tym trudnym okresie, może brak jednoznacznych komunikatów i wiarygodności, a może brak oczekiwanych działań?


Dziękujemy za uwagę. Za tydzień opublikujemy kolejny raport KoronaMonitor. Czytaj na www.imas.pl.


Notka metodologiczna:

KoronaMonitor to cykliczne badanie realizowane przez IMAS International (imas.pl), metodą ankiety internetowej CAWI, na reprezentatywnej próbie Polaków w wieku od 18 do 74 lat. Pierwszy pomiar został dokonany od 13 do 16 marca 2020 roku na próbie n=532. Drugi – od 20 do 23 marca 2020 roku na próbie n=514. Trzeci – od 27 do 30 marca 2020 roku na próbie n=498. Struktura próby w zakresie płci, wieku, wykształcenia, wielkości miejscowości i regionu (NUTS 2) jest zgodna z rozkładem populacji dorosłych mieszkańców Polski.

Comments: 0